PRIMARE I25 PRISMA.
MISTRZ PRECYZJI, MISTRZ MUZYCZNEJ PRAWDY.
przygotował: Aleksander Sokoliński
Do redakcyjnych testów zawitał Primare I25 w wersji PRISMA. Szwedzki producent oznacza tą nazwą te swoje urządzenia, które zostały wyposażone w moduł gwarantujący wejście produktom tego producenta w świat XXI wieku. Mowa więc o bezprzedowej komunikacji audio. Krótko, PRISMA oznacza nie mniej i nie więcej wbudowany układ pozwalający na streaming audio w naszej domowej sieci. Już wcześniej Skandynawowie podchodzili do tego tematu we wcześniejszych generacjach urządzeń, jednak "nic nie jest wieczne" i wymaga często nowego otwarcia by było jeszcze lepsze. Na początek pozytywne wrażenie w temacie samego opakowania... opakowanie od pierwszych chwil budzi szacunek i pewność dostarczenia sprzętu nienaruszonego w trakcie transportu. Widziałem większe pudełka, ale mając na względzie fakt, że mamy w środku wzmacniacz pracujący w klasie "D" gabaryty pudełka (60x55x20cm) wskazywałyby raczej na ciut większy wzmacniacz, ale nie pudełko istotne - liczy się jego zawartość.
PRIMARE I25 PRISMA jest sprzętem przez producenta usytuowanym w środku oferty, pomiędzy I15 będącym pomniejszoną wersją dużego sprzętu, a najwyższym obecnie (po wycofaniu najwyższej serii oznaczonej symbolem "60"). Zaskoczeniem już przy wyciągania pudełka jest waga urządzenia, patrząc na klasyczne wzmacniacze zintegrowane pracujące w klasie "D" zazwyczaj spodziewamy się "wagi lekkie". No może z tą "lekką" przesadziłem, ale na pewno nie taką wagą, jaką prezentuje model I25.
I25 jest klasycznym wzmacniaczem zintegrowanym - analogowym wykorzystującym własnej konstrukcji wzmacniacze mocy pracujące w klasie D. Zastosowano w nim całkowicie nową wersję modułów UFPD 2 (Ultra Fast Power Device), gwarantująca wg. inżynierów firmy - jeszcze mniej zniekształceń, więcej mocy i zapewnienie o wyższej wydajności prądowej. Brzmi dumnie i zapowiedzi są obiecujące, ale jak to mawiał kiedyś pan Heniek - nie ilość "watów z Wata" jest istotna, a to jak to wszystko brzmi. No i jeszcze wygląda... i "się obsługuje". A do obsługi całego urządzenia mamy do wyboru albo pilot, który sprawia wrażenie bardzo solidną i przywołujący na myśl raczej gadżet (pomimo wykonania z plastiku). Jest z jednej strony minimalistyczny (jak to Skandynawowie) z drugiej strony bardzo elegancki. Do tego wszystkiego bardzo wygodny i intuicyjny (wreszcie pilot, który nie jest przeładowany przyciskami). Widać też, że szwedzki producent nie potraktował kwestii obsługi wzmacniacza jako zła koniecznego - zdecydowany punkt dla PRIMARE. Dla bardziej nowoczesnych użytkowników producent zapewnia do pobrania dla swojego smartphone'a aplikację na iOS i ANDROIDA do pełnej obsługi urządzenia. Wystarczy skorzystać z App Store Apple lub Google Play - prościej się nie da.
Jak powyżej wspomniałem do testów dostaliśmy wersję najbogatszą, wyposażoną w układ PRISMA oraz DAC. Mamy więc w jednym urządzeniu (poza zintegrowanym wzmacniaczem pracującym w klasie D) przetwornik cyfrowo-analogowy DAC DM35 oraz moduł PRISMA, czyli tak naprawdę źródło cyfrowego sygnału audio. System praktycznie kompletny... chyba, że zapragnie korzystać z płyty CD. I na to jest odpowiedź - wystarczy (w tym przypadku) klasyczny transport PRIMARE o oznaczeniu DD35.
Wzmacniacz z tyłu wygląda jakby zbudowany był (prawie) z kilku innych urządzeń. I nie chodzi o brak ładu oraz nieprzemyślane usytuowanie gniazd - nic z tych rzeczy, w końcu to Szwedzi i wszystko musi mieć - no właśnie zaskoczenie, tył nie jest kompletnie "szwedzki" (czyt. minimalistyczny). Tył wygląda jak małe kino domowe z bogactwem wejść i wyjść, ze wszystkim co możemy i czego nie musimy używać. Mamy więc: pięć par portów analogowych RCA, cztery wejścia TOSLINK, oraz dwa coaxialne, dwie pary wyjść analogowych RCA, jedno wyjście cyfrowe coaxialne, gniazdo USB do podłączenia zewnętrznych nośników pamięci, wejście/wyj LAN RJ45, dwa gniazda dla anten WIFI 2,4G i 5G, gniazdo USB do podłączenia komputera PC/MAC oraz dwie pary solidnych złącz do podłączenia kolumn. Komu mało znajdzie jeszcze (co oczywiste) gniazdo zasilające i główne odcięcie prądu.
Front wzmacniacza to wreszcie szwedzki minimalizm jaki znamy i cenimy. Przód pomimo faktu, że jest odseparowany od całości swoistym kołnierzem stanowi zgrabną całość. Ta nazwijmy "wypustka" swego czasu miała służyć do odseparowania mikroprocesora sterującego od reszty celem zapewnienia jak najlepszego ekranowania całego wewnątrz urządzenia. Dziś nigdzie w materiałach prasowych firmy tego nie opisują. Być może stało się to oczywiste i pozostaje już w sferze oczywistej-oczywistości (jak mawiał klasyk).
Na tym lekko wysuniętym przodzie obudowy znajdziemy tylko pokrętło siły głosu, dwa przyciski wyboru źródła oraz przycisk STANDBY.
I za to właściwie kocha się inżynierów PRIMARE od zawsze, za ich ascetyzm i czystość formy. Patrząc czasem na konkurencję, która wychodzi z założenia... ale nie o konkurencji mowa, więc zostawmy tysiące zbędnych przycisków innym, sami skupmy się na przodzie naszego (nie)małego "dzieła sztuki". Do komunikacji (urządzenia z użytkownikiem) służy również monochromatyczny wyświetlacz OLED. Jego czytelność nie pozostawia żadnych życzeń pod dwoma warunkami - jesteśmy bardzo blisko sprzętu lub mamy sokoli wzrok. Jak to mówią "coś za coś" ale patrząc prawdzie w oczy - nie da się na tak małej powierzchni wyświetlacza, do tego rzędowego zmieścić sporej ilości tekstu i jeszcze (rozmarzyłem się) wyświetlić okładek ;) Zresztą nie tędy droga - po to mamy aplikację w telefonie/tablecie - sam wyświetlacz stanowi jedynie dodatek potrzebny w naprawdę kilku sytuacjach użytkowych. Potem - możecie go po prostu wygasić powodując jeszcze przyjemniejszy dla oka wygląd całego frontowego panelu. Podsumowując - I25 wygląda bardzo ascetycznie, bardzo nowocześnie i pomimo niezbyt ogromnych gabarytów (wysokość względem konkurencji) zachwyca formą wykonania. Do tego materiały użyte do produkcji obudowy pokazują, że nikt na niczym nie oszczędzał.
Budowa - budową, jak to mawiamy w Redakcji - liczy się brzmienie. Dobry Ton i Nuta nie bierze się z obudowy, a z "serca" urządzenia.
PRISMA I25 zapewni moc 100 W przy obciążeniu 8 Ω i 200 W dla 4 Ω, to spory zapas mocy nawet dla większych konstrukcji głośnikowych. To sporo ponad to, co potrzebowaliśmy dla naszych testowych głośników. Zapewne wstawiając mu za towarzyszy głośniki nawet droższe i większe poradzi sobie z nimi nad wyraz dobrze. Rzecz jasna każde urządzenie ma swoje granice prądowe, ale I25 w tej materii słabeuszem nie jest.
Po zestawieniu wszystkiego, odpowiednim ustawieniu i oczywiście konfiguracji, która nadmieńmy - jest banalnie prosta - zaczynamy nasz "Chocholi taniec"... no może z tym tańcem znów przesadziłem - zaczynamy testy.
PRIMARE i25 PRISMA gra od pierwszych chwil i to jak GRA! Odtwarza dźwięki wręcz „dużymi literami” tam, gdzie one są, bogactwo słyszalnych dźwięków jest nad wyraz duże i skala całkowita przekazu wydaje się być ponad normatywna. I dotyczy to tak samych wysokich jak i niskich tonów, z uwzględnieniem najważniejszej kwestii... a raczej dwóch. Zacznijmy od pierwszej, pomimo bogactwa detali, ogromnej możliwości operowania w górnych zakresach skali (ale i dolnych) dźwięk nie jest przesadzony, nie gra skrajami pasm i w całości wraz ze środkiem pełni jednolitą całość. Nie ma tutaj siłowania się czy próby przekonania nas o wyższości któregokolwiek z zakresów częstotliwości. Kulturalny przekaz z odpowiednim nasyceniem i uwzględnieniem jak najwierniejszego oddania barw instrumentów. Jest jednak druga strona medalu o czym trzeba w tym momencie wspomnieć - PRIMARE jest jak skalpel w rękach chirurga, tnie wszystko co udaje i tworzy jedynie sztuczną aurę doskonałości. Jeśli w nagraniu nie ma zarejestrowanego odpowiedniego niskiego tonu, nie jest przez realizatora nagrania odpowiednio zaznaczony wysoki zakres - tego po prostu nie doświadczymy. Wszystko tak naprawdę zależy od samego nagrania - tego ile serwa włożono w trakcie powstawania materiału muzycznego, ile w samej realizatorce wykonano pracy, by każdy dźwięk i każdy instrument był składowa całości. Jeśli na tym etpaie wszystko poszło jak najlepiej - PRIMARE I25 odda to w sposób bezbłędny i z należytym przekazem. Jeśli więc oczekujemy niskich tonów - proszę bardzo, posłuchajmy np. Recondite w utworze Undulate z płyty "Placid". Niskich tonów otrzymamy naprawdę sporo, w dodatku świetnie kontrolowanych ale w dalszym ciągu mocnych i mięsistych. Bez obaw, bas to nie jedyny atut brzmienia PRIMARE I25 czego doskonałym jest umiejetność zobrazowania sceny muzycznej wraz z precyzyjnym rozmieszczeniem na niej instrumentów. Usłyszymy to doskonale w utworze zespołu Dire Straits "You And Your Friend" z albumu "On Every Street". Zaś w utworze Celestial Echo z płyty Convergence (tutaj ogromna zasługa Boris'a Blank'a za realizację i Malii- za fenomenalny głos), i25 pokaże nam wspaniałą jasność i przejrzystość żeńskiego wokalu, niczym nie przytłumionego albo zduszonego.
Jednak piękno muzyki to nie rozbieranie wszystkiego na czynniki pierwsze. Dodatki mają budować, a nawet dopowiadać do całości muzycznego przekazu. Smaczki w nagraniu, zabiegi instrumentalne pokazujące różne detale są wskazane, jednak piękno muzyki wywodzi się z jej całości, nie wyrwanych z kontekstu fragmentów lub sztucznego "wyciągania" na wierzch poszczególnych instrumentów. Piszę o tym nie bez powodu - wzmacniacz I25 zaspokoi gusta praktycznie każdego melomana, dla którego dany repertuar tworzy pewną całość nierozłączną z jednoczesną umiejętnością wychwytywania detali i wszelkich smaczków w nagraniu. To jest swoista prawda o PRIMARE, nie dostajemy wszystkiego ciągle "tu i teraz, i zawsze". Każde nagranie ukazywane jest wręcz w sposób zgodny z zasadą "najważniejsza jest prawda nagrania". Stawiając przed sobą PRIMARE dostajemy świat pozbawiony sztuczek i zabiegów mających nam (kosztem prawdy nagrania) - uprzyjemniać czas spędzony z naszą pasją. PRIMARE jest wręcz profesorem muzyki w trakcie egzaminu - skrytykuje rzeczy słabe, skarci je odpowiednio, a nawet (co gorsze) - czasem uprzykrzy nam życie pokazując, że w świecie audio zbłądziliśmy różnymi gatunkami czy realizacjami.
PRIMARE może stać się idealnym światem dla melomana (podkreślam melomana). Dlaczego? Bo dostajemy w nasze ręce "instrument" dzięki któremu słucha się muzyki w całym tego słowa znaczeniu, a poszczególne dźwięki przychodzą dokładnie wtedy, kiedy mają zaistnieć (bo tak wynika to z samego nagrania). Koniec więc z umilaniem i upiększaniem każdego nagrania, tego z PRIMARE niestety (a może właśnie "stety") nie doświadczycie.
W momencie wyboru wzmacniacza do swojego pokoju ważne jest danie mu szansy i przekonanie się o jego "najlepszych" i czasem "najsłabszych" cechach. W przypadku wzmacniaczy ANALOGOWYCH pracujących w klasie "D" panuje przekonanie o ich sterylnym i pozbawionym ciepła graniu. To błąd i PRIMARE wraz z odpowiednimi gatunkami czy utworami bardzo szybko pokazał nam, jak błędne są tego typu opinie. Oczywiście zdajemy sobie wszyscy sprawę, że tego typu wzmacniacze mogą być bardzo szybko skreślone przez nazwijmy umownie "konserwatywnych audiofili". Rzecz jasna nieprzekonanych do bólu nic nie przekona, ale nie o udowadnianie czegokolwiek chodzi w tym temacie. PRIMARE zapewne trafi do każdej osoby kochającej muzykę taką, jaką ona jest - najprawdziwszą w swym przekazie i przyznajemy szczerze - to właśnie o to chodzi w tej całej zabawie w audio. Chcemy by wzmacniacz był naszym kompanem na długi czas z jednej strony umilając nam chwile z muzyką, z drugiej jednak - mówić nam ma prawdę o tym, że nie wszystko brzmi idealnie i cudownie jakbyśmy tego chcieli.
PRIMARE I25 doskonale sprawdzi się też w takich gatunkach muzycznych jak np.: jazz czy Trip-Hop. Wystarczy sięgnąć po kilku klasyków jazz'u lub po którąś z płyt zespołu Morcheeba - wieczór z życiorysu wyjęty na 100%!
Sprzęt do testów dostarczyła firma VOICE z Cieszyna - dystrybutor marki PRIMARE na Polskę. Dziękujemy!
https://voice.com.pl
Dane techniczne:
Moc wyjściowa: 2x 100 W dla 8 Ω, 2x200 W dla 4 Ω
Wejścia analogowe: 5x RCA 15kΩ
Wyjścia analogowe: 1x RCA (preamp) 100 Ω
1x RCA (liniowe) 100 Ω
Wejścia cyfrowe: 4 x optyczne TOSLINK 192kHz/24bit
2 x RCA 192kHz/24bit
1 x USB-A 192kHz/24bit DSD 128 (5,6MHz)
Nasze odsłuchy oparliśmy o następujący materiał muzyczny: